Dziwnie zmęczony dzisiaj jestem . Nie mam zbytnio siły na jazdę . Nogi ciężkie , nei chca mnie nieść ... . przynajmniej support zreperowałem . Ale i tak niedługo czeka mnie wymiana .
Jazda w dwóch sesjach . W pierwszej zrobiłem 51 km w drugiej 24 . Podczas pierwszej sesji było w miarę fajnie . Tylko zjechało sie masę turystów i cały czas ktoś łazi coś jedzie itp. Ogólnie tłok . Za drugim razem przeszkadzał mi nieco wiatr ale to dało sie jakoś przemęczyć . Ważne że było fajnie :)
45 min w deszczu (albo i więcej ). Cały zmokłem , przewiało mnie i tylko szczęście uratowało mnie ,że wróciłem do domu przed mocniejszym deszczem :) Później wyczyściłem i nasmarowałem napęd . Trzeba się przyszykować na wolne dni :)
No to dzisiaj tak jeździłem że wyjeździłem dokładnie 20 km :) Jest to jazda regeneracyjna po ostatnich wyczynach i przed weekendem majowym na którym zamierzam duuuużo pojeździć :) Dzisiejsza jazda po deszczu i po mokrej szosie ( i błocie w terenie ) więc wróciłem cały brudny :)
Dzisiaj przyszedł zamówiony strój . Jakby kogoś interesowało to : http://www.bcmnowatex.com.pl/go/_info/?id=425 http://www.bcmnowatex.com.pl/go/_info/?id=473
Jeździ się dosłownie doskonale :) Stąd dzisiaj taki dystans i średnia . Pojechałem bez plecaka i aparatu bo chciałem sprawdzić jak się będzie jeździć . No i jestem bardzo zadowolony . Jeden z najlepszych moich zakupów :)
I obiecane fotki kruszarki przy pracy ( sorki za palce ale trzeba było osłonić obiektyw przed słońcem :p :) i Bieszczadzkiej rzeczki :)
Według życzenia wystawiam mapki z zaznaczonymi trasami na których robiłem wczoraj zdjęcia . Niebieska kreska oznacza miejsce dokąd dojechałem Mapa 1 Mapa 2
Jeśli będą chętni to mogę opisać dokładnie jak się tam dostać z Baligrodu :)
A wracając do dzisiejszej wycieczki :) Dzisiaj pojechałem z tatą ( jego pierwsza tegoroczna wycieczka wiec dość krótko ale ciężko ( 25,7 km w tempie 17 km/h - góry dały w kość )
Pomnik gen.Świerczewskiego w Jabłonkach ( jak będziecie chcieli mogę dać zbliżenie )
Pasmo Łopiennika
Góra o wdzięcznej nazwie "Durna"
Dwie maszyny w palącym słońcu :)
Później góra się przełamała i zaczął się zjazd . Jechało się tak fajnie że właściwie nei chciało sie zatrzymywać :) Jednak pogoniły nas pieski z wypału , a później pomyliłem nieco drogi w efekcie czego :)
i zbliżenie na brzózki :)
Później ruszyłem na drugą , szosową rundkę żeby dojeździć fo tych 50 km:) ( ta rundka bez aparatu bo w sumie mało ciekawa