kapeć w Sobotę i kapeć we wtorek xD Przestało mi coś szczęście dopisywać . Od razu po wjeździe w teren powietrze zeszło mi z dętki . Co najciekawsze to dopiero wtedy jak zrobiłem sobie krótki postój :) No nic trzeba kupić dętki bo jeżdżę już z trzema łatkami :D
Zaczynam odczuwać już zmęczenie bo dawno nie robiłem żadnego dnia przerwy od wysiłku . Dzisiaj jeszcze dobił mnie wiatr :) Trzeba czekać na deszcz bo nie lubię opuszczać jazdy w ładne dni :)
Jazda na trzy baty . Po południu 50 km takiej przejażdżki średnio trudnej . Głównie asfalt. Później 3 km po wodę do źródełka :) A wieczorem ostre zasuwanie w terenie , podjazdy itp. :) Super było :D Mocny wiatr utrudniał jazde :/
Z rana dość przyjemnie . Oczywiście do czasu aż pojechałem w teren . Rozpędziłem się i tak przelatywałem nad dziurkami i kamieniami . Nagle ryp i obręcz zaczyna obcierać o ziemie .Przejechałem ledwo 8 km . Dętka mi wybuchła xD Po 4 km piechotką do domu naprawiłem sobie rower i pojechałem drugi raz . Tak dokręciłem do 50 km . Wieczór miałem jeszcze pojeździć trochę w pomarańczowych szkiełkach ale zrobiło się tak pierońsko zimno ze zrezygnowałem xD
Świętowanie zakończenia egzaminów :D Początkowo trochę ostrej jazdy w okularkach :D Fajny sprzęcik . Później na siatkę , odwieźć znajome :p i wieczór było akurat jeszcze tyle czasu żeby przetestować pomarańczowe szybki :D SUPEER :D
W górę i w dół . Powoli i bez szaleństw :D Bluza termoaktywna to przydatna rzecz :D przy 17 i przy 10 stopniach przy wietrze było mi odpowiednio ciepło :)