Z racji mocnego wiatru i śniegu wybrałem sie dziś pojeździć po parkach , chodnikach i trochę poskakać :) Podczas tej zabawy złamałem szprychę xD . Małą strata . Naprawi sie . Później wywoziłem śmieci . Na rowerze oczywiście . Rowerze , zwanym przeze mnie "krążownikiem szos" Czyli starym Orkan Romet z roku 1988 , właściwie na ogyginalnych komponentach . Do wymiany poszło tylko siodełko , kierownica , łańcuch oraz przednie koło które było tak przerdzewiałe że pękło kiedyś tacie w czasie jazdy :) Ja przejechałem bezpiecznie xD
Dzisiaj okropny wiatr w twarz . Ale dzięki niemu pobiłem rekord na tym zjeździe ( 53,8 km/h ) . Miło było wsiąść sobie na rower po tylu dniach deszczu :) poczuć wiatr we włosach , pot na koszuli :)
Po drodze spotkałem starszego rowerzystę :) Śmigał ostro . Miał już w nogach 30 km a ledwo co udało mi sie mu na kole utrzymać . Podziwiam zdrowie :) Też chciałbym zachować taką formę na starość :)