Ot taka przejażdżka . Więcej sie nie dało bo już zaczyna mocno wiać . Ech a tak ładnie było gdy w szkole siedziałem :/ Jakbym nie poszedł to bym pewnie jeździł ze 2 godziny xD
Tam gdzie zwykle . Zrobiłem 4 okrążenia i trochę pojeździłem po wsi . Na 1 i 2 okrążeniu było jeszcze ok :) Przed 3 łańcuch zaczął mi skakać po biegach(3,4,5,6) wolnobiegu ,ale i tak jeździłem na małych więc to nie była żadna strata . Przejeździłem tak 2 okrążenia . Na zjeździe po 4 kółeczku łańcuch zaczął mi się blokować na małej przerzutce z przodu . Dalej jechać się nie dało :( A chciałem 5 okrążeń zrobić . Dystans dokręciłem ( na 2 z przodu ) chwile po parku i po drodze :)
Co to się mogło stać że się blokowało . Czyżby coś zamarzło lub tyle śniegu się tam wkręciło że zaczęło blokować ?
Ta sama trasa co ostatnio . Jedyna zmiana była taka że zrobiłem 2 kółeczka . Według planu miało być 5 ale bardzo mocny wiatr na górze i zalegający w niektórych miejscach śnieg , w którym trzeba było zsiąść z roweru i prowadzić go, zmieniły moje plany . Nadrabiałem za to trochę na zjazdach , bo było widać moje poprzednie ślady i widziałem bezpieczną trasę .
No. Po paru dniach znowu na siodełku :) Musiałem wyciągnąć znów mój zimowy Magnum :) Pojechałem w teren korzystając , że jeszcze aż tak mocno nie napadało . Zrobiłem jedno kółeczko na fragmencie trasy . W niektórych momentach trochę jednak nawiało i było ciężko jechać . Ogólnie bardzo fajna jazda a co najważniejsze bez żadnego wypadku choć parę razy w większym śniegu mnie zarzuciło :)
No . Śnieg sie roztopił , wiatr prawie ustał . Można było spokojnie jeździć Nie wiedziałem , że dzisiaj będę w stanie coś takiego zrobić . Rano szkolna dyskoteka . Wytańczyłem się trochę i wróciłem do domu mocno zmęczony . Słońce świeciło , ładnie było :) ale nogi bolały :p
Otworzyłem szafkę i zobaczyłem bidon leżący w kącie . Niewiele myśląc szybko się ubrałem . Nalałem mineralnej siadłem i ruszyłem .
Efekt : Najlepsza średnia na takim dystansie w tym roku :)
Zimno i bardzo mocny wiatr . Wyjechałem trochę w teren na K30 chcąc chwilę pojeździć ale okazało sie ,że nic z tego . Pod wiatr prawie stałem . Dobrze że z górki było z wiatrem :)
Brzydko . Wieje , niebo zachmurzone . Wyjechałem właściwie po to żeby osiągnąć 2000 km na liczniku . I udało się :)
Te 2000 km zrobiłem w ciągu 90 dni ( odliczyłem dni w których nie jeździłem bądź byłem na wakacjach ) . Oprócz tego na starym rowerze na początku sezonu zrobiłem 540 km + na nowym gdy nie miałem licznika ok 600 . W sumie w tym sezonie zrobiłem ponad 3100 kilometrów . W przyszłym roku spróbuję to podwoić :P