Słowackie Tatry . Niestety nie na rowerku a samochodem były a teraz wrzucę pare zdjeć . Dzisiaj na rowerku tylko wyskoczka do rodziny bo cały czas pada i wieje
Nagrałem jeszcze parę filmików ale muszę je połączyć i obrobić .
Krótka jazda bo za gorąco na trening . na ten właściwy wyskoczę może koło 19 . Pojeździłem tak trochę lansiarsko w samych spodenkach ( zwykłych , nie kolarskich ) pokazując wszystkim nieopaloną ( czas to wreszcie zmienić xD )klatę
W miarę fajne kręcenie . Na początku było dość pochmurno i bałem się nieco że mnie deszcz złapie . Później się rozpogodziło i końcówkę śmigałem w upale . Po drodze widać było wielu rowerzystów . fajnie że tyle osób jeździ .
I tu muszę podziękować pewnemu rowerzyście za którym ciągnąłem się dobre 4 km i nie zdążyłem mu podziękować bo na zjeździe musiałem odbić w prawo .
Brzydko . Prawie cały czas padało . Udało mi się trafić w bezdeszczowy moment . Ale i tak nie mogłem pchać się w teren bo błoto sakramenckie :P Trening szybciutki bo cały czas nad głową wisiały mi ciężkie deszczowe chmury . Aparatu nie brałem bo nie chciałem zmoczyć . Końcóweczka w deszczu więc znowu udało mi się poćwiczyć sprinty xD
Wesoła jazda :) bez ani jednej przerwy . Typowa jazda wytrzymałościowa . Jedynie na końcu zrobiłem sprint na 4,5 km ( przewyższenie to ok. 100 m ) i jeden podjazd na maksymalnych możliwościach ( podjazd był dość delikatny i trwał 500 metrów więc prędkość tam utrzymywała się w granicach 27 km/h )
Ogólnie to unikałem dzisiaj terenu bo błotko po burzy w nocy było wprost ogromne . A za myciem roweru nie przepadam :)
Trudniejsze niż maraton :p Dzisiejsza trasa to jedna z najtrudniejszych dotychczasowych jazd :) Masa podjazdów w dość dużej temperaturze . Średnia nie powala ale jechałem z tatą i podjeżdżanie w terenie i na szosie w dość dużej temperaturze męczyło .
Wykres:
Link do trasy : http://www.mapmyride.com/route/pl/baligr%f3d/575186699
śliczne miejsce .
woda ...
To juz za nami . Podjazd dał w kość . Na wykresiku to ten trzeci
ale za dobrze by było jakby to koniec był ... więc to jeszcze przed nami
A oto Misieq :)
A oto woda
płyniemy ??
A oto Misieq 2 :) - znaczy ten sam misieq tylko ina fota :) na innym moście xD
żmijka :)
Po powrocie do domu wpadłem pod prysznic i dokończyłem oglądać Tour De France.Nie wspominając już o pysznym obiadku :)
Coraz więcej robie :p Mimo tego upału , który człowieka wykańcza to jakoś chce się jeździć Dzisiaj jazda w dwóch sesjach I sesja 51 km - w najgorszym upale między 13 a 16 II sesja 10,5 km - z obstawą więc powolutku się jechało i tak towarzysko :) Jutro ma padać więc raczej nie będzie zbyt wiele km .
Trochę mi sie nudziło wiec porobiłem foteczki kwiatom ...
A tu coś na wesoło :) Odgrzebałem stare zdjęcie z Zakopanego - czytać menu