Wreszcie dało się choć troszkę pojeździć po lekkim terenie co skończyło się i tak totalnym ubłoceniem ramy . Później tylko szosa i to w większości walka z wiatrem :)
Pogoda w miarę ok choć zdązyło się i tak pochmurzyć i posypać śniegiem ale przynajmniej dało się jeździć bo szosa wyschła :) Do Leska i spowrotem i 10 km w górę by dokręcić do 50 ;p U góry niestety jeszcze śnieg ... Już mi porządnie brakuje dobrego terenu .
Korzystając z kolejnego dnia ładnej pogody pojechałem sobie pośmigać znów po okolicach :D Jakoś nie chce mi się ostatnio gdzieś dalej jeździć :) Po prostu stęskniłem się za tymi drogami w drugą stronę i odrabiam zaległości :D
30/50 km jechałem w deszczu :D Co prawda nie za wielki ten deszcz ale zawsze ... Nie wiem co mnie podkusiło żeby tak jeździć no ale nigdy nie mówiłem że jestem do końca normalny ;D
Pierwsza tegoroczna jazda na Krossie :D Jako że ulice już prawie suche to wyskoczyłem sobie do Leska na krótką przejażdżkę :) . Po drodze zobaczyłem jakiegoś gościa na szosówce i pojechałem kawałek z nim . Ogólnie wyszło ponad 50 km :)
No cóż . Tak to jest jak człowiek nie ma co robić :D Trzeba jeździć :D Dystansik 7500 km coraz bliżej :D Rowerek działa jako tako . Jakiś nowy w planie . Tylko troszkę grosza brakuje . Ale będzie :p Dzisiaj bardzo fajnie . Cieplutko . 16+ stopni . Wyjechałem sobie w stroju kolarskim . Ludzie się na mnie gapią :D środek jesieni a ten w krótkich spodenkach i koszulce jeździ :D Ciekawe jak jutro bedzie :p