Tak cholernego wiatru to ja dawno nie widziałem . Ledwo co dało się jechać . Na początku ok.3 km prosto pod wiatr ze średnią ok.14 km/h ( zwykle jest koło 20 ) . Za to w drugą stronę było fajnie . Wiatr w plecy . Nie schodziłem poniżej 30km/h . Więcej kilometrów nie udało mi się wyciągnąć . Zaczęło mocniej wiać i przy podmuchach rzucało mnie po całym pasie . Wolałem nei ryzykować xD
Korzystając dalej z ładnej pogody strzeliłem sobie taki dystansik . Wyliczyłem ,że gdybym robił tak codziennie to do końca roku wybiłoby mi na liczniku 10000 km . Ale wątpię ,że mi się uda . W każdym razie jest coraz ładniej i forma rośnie :)
Pierwszy poważniejszy wypad w tym roku . Śnieg już prawie całkiem stopniał i można bez strachu jeździć . Gdyby jeszcze było bardziej sucho to by było bosko , a tak po dzisiejszej wyprawie większość rzeczy do prania :/
Ot taka przejażdżka . Więcej sie nie dało bo już zaczyna mocno wiać . Ech a tak ładnie było gdy w szkole siedziałem :/ Jakbym nie poszedł to bym pewnie jeździł ze 2 godziny xD
No . Śnieg sie roztopił , wiatr prawie ustał . Można było spokojnie jeździć Nie wiedziałem , że dzisiaj będę w stanie coś takiego zrobić . Rano szkolna dyskoteka . Wytańczyłem się trochę i wróciłem do domu mocno zmęczony . Słońce świeciło , ładnie było :) ale nogi bolały :p
Otworzyłem szafkę i zobaczyłem bidon leżący w kącie . Niewiele myśląc szybko się ubrałem . Nalałem mineralnej siadłem i ruszyłem .
Efekt : Najlepsza średnia na takim dystansie w tym roku :)