Nieciekawie i pochmurno . Jazda właściwie bez celu , bo kręcenia się tam i z powrotem przy dużym wietrze nie można inaczej nazwać :) . Pora sprawdzić moje umiejętności pisarza Fantasy xD
Wrogie wojska zbliżają się . Ciemność zaczyna ogarniać świat . Łup .2 Armie starły się .
W tym samym czasie w innym miejscu nieba toczyła się już walka . Wrogie korwety zaatakowały najbardziej wysuniętą bazę .
Tu zaś zwiadowcy wroga wyprowadzili w pole naszych ludzi . Podczas gdy oni ścierali się z armią zaczepną , to szybkie i zwrotne myśliwce przemykały im pod brzuchami
-Zostaliśmy otoczeni - krzyczał dowódca naszych . I istotnie . Po 30 min baza padła
Zaczynaliśmy tracić pozycję . Bitwa była już przegrana . Zrobiliśmy kontrę . Jednak to i tak nic nie dało . Po godzinie padł ostatni bastion
I TU PADŁA MI BATERIA :) Może i dobrze bo pisarz ze mnie kiepski :)
I kolejne 50 km zaliczone :) Miało być dużo fotek ale nei było co pstrykać bo wszędzie szaro i ponuro :/ Jak będzie ładnie to obiecuję że będą :)
Co do treningu : Typowa wytrzymałościówka z treningiem mocy na podjazdach
No i :
Infinite Story About Polish Driver xD :
Jechałem ok. 20km/h na krótkim podjeździe na zakręcie . Za mną jechała jakaś banda dresów . Coś im się nie spodobało , bo gościu coś mi krzyczał przez okno . Całe ich szczęście że nie dosłyszałem co ... A jechałem normalnie . Ok 25 cm od krawędzi drogi . Nie rzucało mną ani nic , jechałem po w miarę prostej linii ... I bądź tu mądry ...
Jazda po powrocie ze szkoły . Byłem nieco zmęczony ( nie wiem czym ) więc i km niewiele , ale jazda byłą niczego sobie . Bo i innych zawodników widziałem , i sam się dobrze bawiłem . Ogólnie dzień na plus +++
Dzisiaj pojechałem z tatą w celu znalezienia leśnej drogi między jabłonkami a Bystrym . Drogi te są . Jedna wychodzi z Jabłonek , a druga z Bystrego , jednak są niepołączone i przedzielone potokiem . Dojechaliśmy na górę i ... nic nie widać .Nie wiadomo gdzie iść , nic nie widać . Po ok. 30 min. szukania i prowadzenia poddaliśmy się i wróciliśmy spowrotem.
Wyprawa na zakupy do Leska i krótkie kręcenie się po wsi celem dobicia do pięćdzieśiątki . Z racji ogromnego wiatru mogę to potraktować jako jazdę treningową :)
No no . Dzisiaj jeździło się wyjątkowo dobrze . Może to dzięki tym 4 rowerzystom których widziałem w przeciągu 1,5km . Zniknęły wtedy bariery wieku i podział szosa/góral . Witaliśmy się jak przystało na ludzi których łączy jedna pasja .
Jeśli te osoby to czytają to DZIĘKUJĘ im . Dzięki tym rowerzystom zmotywowałem się i chcę jeździć coraz dalej i coraz więcej :)
Miało być nieco więcej ale plany pokrzyżowała pogoda . Zamiast jeździć to przez dobre 20 min stałem na przystanku i czekałem aż przestanie padać . Po deszczu na mokrej drodze widać było takie fajne obłoczki pary . Miejscami wydawało się że wjeżdża się w chmury :)
O taka trasa . Niezbyt ciekawie było bo brzydko i deszczowo ( parę razy mnie zmoczyło ) Miałem aparat ale zdjęć nie robiłem bo nie było czemu . Wszystko szare i ogólnie nieciekawe . Widziałem tylko sarenkę . Ale zanim zdążyłem zrobić fotkę to mi uciekła w krzaki :( Przynajmniej temperatura jako taka była bo cały dystans sobie w swoim stroju kolarskim przejechałem :)