Brzydko . Prawie cały czas padało . Udało mi się trafić w bezdeszczowy moment . Ale i tak nie mogłem pchać się w teren bo błoto sakramenckie :P Trening szybciutki bo cały czas nad głową wisiały mi ciężkie deszczowe chmury . Aparatu nie brałem bo nie chciałem zmoczyć . Końcóweczka w deszczu więc znowu udało mi się poćwiczyć sprinty xD
Wesoła jazda :) bez ani jednej przerwy . Typowa jazda wytrzymałościowa . Jedynie na końcu zrobiłem sprint na 4,5 km ( przewyższenie to ok. 100 m ) i jeden podjazd na maksymalnych możliwościach ( podjazd był dość delikatny i trwał 500 metrów więc prędkość tam utrzymywała się w granicach 27 km/h )
Ogólnie to unikałem dzisiaj terenu bo błotko po burzy w nocy było wprost ogromne . A za myciem roweru nie przepadam :)
Dzisiaj już spokojnie typowo treningowo . Duży wiatr i dość pochmurno . Trening jednak wyszedł bo na spokojnie doskonaliłem technikę i moc na podjazdach . Dużo mi jeszcze brakuje do doskonałości :)
dziewięćsił :
i jakiś kwiatek . Żeby zrobić to zdjęcie wlazłem komuś na ogródek :)
Coraz więcej robie :p Mimo tego upału , który człowieka wykańcza to jakoś chce się jeździć Dzisiaj jazda w dwóch sesjach I sesja 51 km - w najgorszym upale między 13 a 16 II sesja 10,5 km - z obstawą więc powolutku się jechało i tak towarzysko :) Jutro ma padać więc raczej nie będzie zbyt wiele km .
Trochę mi sie nudziło wiec porobiłem foteczki kwiatom ...
A tu coś na wesoło :) Odgrzebałem stare zdjęcie z Zakopanego - czytać menu
Oj jazda z przygodami . I sesja typowo treningowa . Wszystko byłoby ok , gdyby nie jakiś kierowca ciężarówki który mijał mnie w odległości 5 cm . Odruchowo odbiłem w drugą stronę . Uderzyłem pedałem o kamien i coś zrobiłem z kołem , bo do domu musiałem wracać powolutku z trzema połamanymi szprychami .
Po naprawie wyruszyłem an druga rundkę tym razem odpoczynkową , bo nie chciało mi się już szybko jeździć . Tym razem bez przygód
Trening typowy po typowej trasie , ale przy wyjątkowo mocnym wietrze , więc zmęczony jestem porządnie . Ale w sumei to te 50 km przeleciały tak szybko , żadnych ciekawych zdarzeń i ogólnie jakoś tak nudno :) ale jazda to jazda . Satysfakcje mam xD
Dzisiaj kiepsko . Nogi bolały po wczorajszym wypadzie w las . Gorąco i wietrznie . 28 stopni w cieniu :( . W ciagu 45 minut ( 15 km ) wychlałem cały litr wody . na ostatnich 5 suszyło mnie równo :p Jesli chciałbym zrobić 50 to chyba z wiadrem bym musiał jechać :p . Nie mogę się rozpisać bo burza idzie :p a nie chce żeby mi w cos strzeliło :D
Życie jest takie kruche ... zwłaszcza tych drzew i krzaków . Jedna porządna burza gradowa i wszystko połamane. Dzisiaj pojechałem obejrzeć straty po burzy która była 3 dni temu bo usłyszałem że ponoć to strasznie wygląda . I rzeczywiście . Zdjęcia nie oddają tego wszystkiego ...
to drzewo chyba się wcześniej złamało . Ale i tak tak smutno wygląda w otoczeniu tych połamanych gałązek innych drzew
Dalej ...
i dalej ....
Później lekko się rozpadało więc wróciłem do domu odłożyć aparat a sam pojechałem jeszcze pojeździć . W sumie tak z 10 km w deszczu .
Od razu po powrocie usłyszałem : idziemy do lasu . Przebrałem sie i poszliśmy . Teraz normalnie nóg nie czuję :p najpierw 42 km na rowerze a później jeszcze 9 albo i więcej na piechotę . I jeszcze przez dobre 3-4 km ciągnąłęm 2 metrówki :D
Ech robota . Nie ma kiedy pojeździć . Tylko trza zasuwać od rana do wieczora . To zrób to zanieś , to przynieś to wynieś :) Ale czas na rowerek musi być . Ino na te 20 km :) . Dziś zrobiłem trochę więcej bo 28.5 km , z czego ok . 6 km z 4 litrami wody na plecach ze źródełka dla babci xD .
Wieczorem jeszcze jazdy rowerem od domu do śmietnika żeby powywozić wszystko co się da :)
Zapomniałem dodać że wyjątkowo mocny wiatr dzisiaj .
Dzisiaj śmiganko gdzie się dało . Okoliczne podjazdy , rzeki , mosty , zjazdy . Prawie wszystko pozaliczane . I to wszystko dostarczyło mi ogromnej zabawy . Wybaczcie że tylko tyle zdjęć ale dzisiaj jazda dostarczała mi tyle radości że nie chciało się stać i pstrykać fotek . No ale nie powiem . Teren mnie wykończył i to dość nieźle . Te podjazdy dają w kość :)