Pogoda mnie dobija . Od tygodnia prawie non stop pada . Na szczęście udaje mi się wykręcić parę km zawsze :) Zdjęć nie ma dalej bo nie chce aparatu zmoczyć :)
Powrót do jazdy :) Dzisiaj było tak . Jazda z rana - deszcz - jazda popołudniowa . Ale na szczęście mnie nie zmoczyło bo w ostatniej chwili umknąłem . Fotek nie ma bo nie chciałem żeby aparat zmókł . Ale było fajnie :) W teren się nie pchałem bo błota za dużo a rowerka mi sie myć nie chce .
Podczas drugiej rundki zajechałem na most . Patrzę za mostem stoi krowa akurat na moim pasie . Stanąłem . Wolałem nie ryzykować i nie wepchać się pod jakiś samochód wiec stanąłem . Stałem tak 10 min w tym czasie liczba krów wzrosła do 6 a korek sięgnął dobre pół kilometra . Śmiechu miałem co niemiara . W końcu przyszedł gospodarz i je zgarnął :)
Gradobicie :) I znowu pada . Można sie tego było spodziewać . Dzisiaj zdołałem tylko do Jabłonek dojechać i spowrotem + siedzenie na przystanku po przejechaniu 600 metrów w gradzie . Cały dystans zrobiłem w towarzystwie rowerzysty z Sanoka . Pozdrawiam
Wieczorem dołożyłem jeszcze parę kilometrów . Żeby nie było , oczywiście zmokłem :)
Hehe czuje moc . Po tych wszystkich dniach odpoczynku . Ale pogoda znowu nei dopisała , a ja głównie zajmowałem się centrowaniem koła i wymienianiem szprych :)
Dzisiaj znowu deszczowo . jakby tego było mało to tylna przerzutka wkręciła mi się w szprychy :( całe szczęście że tylko 400 m niesienia roweru na plecach było
Słowackie Tatry . Niestety nie na rowerku a samochodem były a teraz wrzucę pare zdjeć . Dzisiaj na rowerku tylko wyskoczka do rodziny bo cały czas pada i wieje
Nagrałem jeszcze parę filmików ale muszę je połączyć i obrobić .
Krótka jazda bo za gorąco na trening . na ten właściwy wyskoczę może koło 19 . Pojeździłem tak trochę lansiarsko w samych spodenkach ( zwykłych , nie kolarskich ) pokazując wszystkim nieopaloną ( czas to wreszcie zmienić xD )klatę
W miarę fajne kręcenie . Na początku było dość pochmurno i bałem się nieco że mnie deszcz złapie . Później się rozpogodziło i końcówkę śmigałem w upale . Po drodze widać było wielu rowerzystów . fajnie że tyle osób jeździ .
I tu muszę podziękować pewnemu rowerzyście za którym ciągnąłem się dobre 4 km i nie zdążyłem mu podziękować bo na zjeździe musiałem odbić w prawo .
Brzydko . Prawie cały czas padało . Udało mi się trafić w bezdeszczowy moment . Ale i tak nie mogłem pchać się w teren bo błoto sakramenckie :P Trening szybciutki bo cały czas nad głową wisiały mi ciężkie deszczowe chmury . Aparatu nie brałem bo nie chciałem zmoczyć . Końcóweczka w deszczu więc znowu udało mi się poćwiczyć sprinty xD