Dzisiaj deszczowo . Wyjątkowo deszczowo . Nei dało mi wyjechać według planu o 7.00 rano :/ Musiałem jechać jak przestanie padać dopiero o 14.00 :( Ale i tak mnie zlało i musiałem wrócić po ok. 32 km do domu . Później wyjechałem na druga rundkę , która też skończyła się niesamowitym zmoknięciem . Mój plan setki poszedł się paść , koszulka i spodenki nadawały się tylko do wykręcenia wody i prania .
Pech . NA 1 rundce z kumplem wpadłem w dziurę i połamałem 2 szprychy . Jakby tego było mało to chwilę później pękła mi pompka . Z powodu tych zdarzeń wyszło tylko tyle ile wyszło :/ choć miało być znacznie więcej . No ale nie zdradzę teraz swoich jutrzejszych planów .
A tu koło domu zrobiłem takie fotki ,jakiemuś owadowi . Kto mi powie CO TO JEST ?
No nie ma się czym chwalić :) Typowa jazda bez większych cudów i przygód . Trzeba Scotta gonić :p . W sobote i niedzielę może machnę jakiś ładny dystansik :)
Popadało troche i wszędzie mokro :) No ale jeździć trzeba Dalej zbieram info na stronkę internetową :p I będę jeszcze tak zbierał i zbierał :) Dzisiejsza fotka :
Kapliczka w Baligrodzie :) Przy niej jest doskonałe źródełko z czystą krystaliczną wodą . Nic tylko pić :)
Dzisiaj fotek nie będzie bo mi się akumulatorek w aparacie zbuntował . Jazda typowo treningowa połączona ze zbieraniem danych do stronki internetowej :p
Dziękuję wszystkim za życzenia powrotu do zdrowia :) Częściowo już wyzdrowiałem chociaż przy większym obciążeniu coś mnie jeszcze kręciło w nosie . Więc dzisiaj jeszcze tak nieco zachowawczo :)