Jeździłem najpierw na zimówce . Nagle zaczęło coś strzelać w tylnym kole. Podejrzewam że poszła koronka :) Później przesiadłem sie na letni i dokręciłem parę km . Oprócz tego zabawa z "pieskiem"
Napadało śniegu ,zrobiło się ślisko . Pora było wyruszyć . Poza domem byłem jakąś godzinę i 15 minut ale jeździłem niewiele . Resztę bawiłem sie z psem , wygrzebywałem się ze śniegu :P i inne rzeczy w tym stylu :)
Ot taka przejażdżka . Więcej sie nie dało bo już zaczyna mocno wiać . Ech a tak ładnie było gdy w szkole siedziałem :/ Jakbym nie poszedł to bym pewnie jeździł ze 2 godziny xD
Tam gdzie zwykle . Zrobiłem 4 okrążenia i trochę pojeździłem po wsi . Na 1 i 2 okrążeniu było jeszcze ok :) Przed 3 łańcuch zaczął mi skakać po biegach(3,4,5,6) wolnobiegu ,ale i tak jeździłem na małych więc to nie była żadna strata . Przejeździłem tak 2 okrążenia . Na zjeździe po 4 kółeczku łańcuch zaczął mi się blokować na małej przerzutce z przodu . Dalej jechać się nie dało :( A chciałem 5 okrążeń zrobić . Dystans dokręciłem ( na 2 z przodu ) chwile po parku i po drodze :)
Co to się mogło stać że się blokowało . Czyżby coś zamarzło lub tyle śniegu się tam wkręciło że zaczęło blokować ?