Ta sama trasa co ostatnio . Jedyna zmiana była taka że zrobiłem 2 kółeczka . Według planu miało być 5 ale bardzo mocny wiatr na górze i zalegający w niektórych miejscach śnieg , w którym trzeba było zsiąść z roweru i prowadzić go, zmieniły moje plany . Nadrabiałem za to trochę na zjazdach , bo było widać moje poprzednie ślady i widziałem bezpieczną trasę .
No. Po paru dniach znowu na siodełku :) Musiałem wyciągnąć znów mój zimowy Magnum :) Pojechałem w teren korzystając , że jeszcze aż tak mocno nie napadało . Zrobiłem jedno kółeczko na fragmencie trasy . W niektórych momentach trochę jednak nawiało i było ciężko jechać . Ogólnie bardzo fajna jazda a co najważniejsze bez żadnego wypadku choć parę razy w większym śniegu mnie zarzuciło :)
No . Śnieg sie roztopił , wiatr prawie ustał . Można było spokojnie jeździć Nie wiedziałem , że dzisiaj będę w stanie coś takiego zrobić . Rano szkolna dyskoteka . Wytańczyłem się trochę i wróciłem do domu mocno zmęczony . Słońce świeciło , ładnie było :) ale nogi bolały :p
Otworzyłem szafkę i zobaczyłem bidon leżący w kącie . Niewiele myśląc szybko się ubrałem . Nalałem mineralnej siadłem i ruszyłem .
Efekt : Najlepsza średnia na takim dystansie w tym roku :)
Zimno i bardzo mocny wiatr . Wyjechałem trochę w teren na K30 chcąc chwilę pojeździć ale okazało sie ,że nic z tego . Pod wiatr prawie stałem . Dobrze że z górki było z wiatrem :)
Brzydko . Wieje , niebo zachmurzone . Wyjechałem właściwie po to żeby osiągnąć 2000 km na liczniku . I udało się :)
Te 2000 km zrobiłem w ciągu 90 dni ( odliczyłem dni w których nie jeździłem bądź byłem na wakacjach ) . Oprócz tego na starym rowerze na początku sezonu zrobiłem 540 km + na nowym gdy nie miałem licznika ok 600 . W sumie w tym sezonie zrobiłem ponad 3100 kilometrów . W przyszłym roku spróbuję to podwoić :P
No . Już się troche droga wysuszyła więc można było wyskoczyć na trasę . Szybciutko zjadłem i wyjechałem jeszcze jak słońce świeciło :P Jak zaszło to szybko zrobiło sie zimno i niestety trzeba było wracać .
Niestety czuć już odpływ formy i zmęczenie sezonem . Całą trasę przejechałem w górnej granicy 3 strefy tętna podczas gdy w lecie w podobnym tempie jechałem na 2 strefie . Oj przyda sie trochę odpoczynku w zimie
Tym razem poświęciłem sie całkiem driftom . Prawie cały dystans wykręciłem w parku driftując. Ale tym razem bez wypadków sie nie obyło :P Dwa razy leżałem po za ostrym wejściu w zakręt :P
Jak już kiedyś mówiłem : Każdy kilometr robi z ciebie kogoś lepszego . Pojechałem więc sie pokręcić po okolicy . Efekty były przerażające . Gdy chciałem wyjechać w teren wpadłem w śnieg który był po oś w przednim kole . Nie było sensu jechać więc trzeba było zjechać na dół i pojeździć po wsi :P
Mój "zimowy" Magnum Explorer po jeździe :
Na horyzoncie góra po której czasem śmigam . Dzisiaj sie nie dało :
Zacząłem tak jak w moim ostatnim wpisie . Jednak hamulce przestały działać znacznie szybciej niż wtedy ( tam siadły dopiero pod koniec . Teraz już na początku zjazdu )i dalszą trasę musiałem sobie odpuścić . Resztę trasy dojeździłem ślizgając się po lodzie na asfalcie .